autor: Paweł
Stachnik. Cytaty pochodzą z tygodnika ''Nowości
Ilustrowane''. Dziennik Polski 7 maja 2005 r.
88 lat temu, 5 maja 1917 r.,
do Krakowa przybył cesarz Austrii Karol Habsburg
wraz z małżonką Zytą. Była to pierwsza wizyta młodego
władcy w Krakowie od momentu jego wstąpienia na
tron.
Pogoda tego dnia dopisała. Dzień
był prawdziwie wiosenny, ciepły i słoneczny. Tuż
po godzinie szóstej rano odświętnie przybrane
miasto zapełniło się tłumami ludzi, którzy zaczęli
ustawiać się wzdłuż trasy przejazdu monarchy.
Długie szeregi młodzieży szkolnej czuwały wzdłuż
Basztowej, Floriańskiej i Rynku, a także na placu
przed dworcem kolejowym. Porządek na ulicach utrzymywały
formacje wojskowe, policja i żandarmeria. Za szpalerami
wojska i młodzieży tłoczyły się tłumy publiczności.
Przed budynkiem starostwa w karnym szeregu stali
uczniowie szkoły kadetów z Łobzowa. Na dworzec
kolejowy przybyli wojskowi i cywilni dygnitarze,
a tuż przed przyjazdem pociągu specjalnego pojawił
się arcyksiążę Karol Stefan Habsburg w mundurze
admirała floty z synem, podpułkownikiem arcyksięciem
Karolem Olbrachtem. Całą lewą część dworca zajęła
kompania honorowa oraz orkiestra 54 pułku piechoty.
Na dziesięć minut przed godziną dziewiątą, gdy
pociąg dworski wyjeżdżał z Bieżanowa, z kopca
Kościuszki oddano uroczyste salwy armatnie. Punkt
dziewiąta cesarski skład zatrzymał się na Dworcu
Głównym. Jego przybycie oznajmił sygnał ''baczność''
odegrany na trąbce oraz marsz. Zaraz po nim orkiestra
odegrała hymn państwowy. Cesarz z małżonką wysiedli
ze środkowego wagonu. Karol miał na sobie mundur
marszałka polnego. Po powitaniu przez oficjeli
para cesarska udała się przed front kompanii honorowej.
Po przyjęciu raportu cesarz rozmawiał uprzejmie
z oficerami i żołnierzami, wypytując się o szczegóły
przebytych walk.
Następnie przez udekorowany salon
restauracyjny pierwszej klasy udał się na plac
przed dworcem, gdzie, jak zapisała krakowska prasa
- powitały Ich niemilknące okrzyki zebranej licznie
młodzieży i publiczności ''Nich żyją!''. Cesarz
zajął z małżonką otwarty powóz dworski, który
spod dworca ruszył do Barbakanu. Oddajmy jeszcze
raz głos prasowemu sprawozdawcy: Od pierwszej
chwili ukazania się pary cesarskiej zebrane tłumy
witały Ją okrzykami, za które zarówno cesarz,
jak cesarzowa, dziękowali uprzejmie ukłonami.
W Barbakanie na gości oczekiwała rada miasta pod
przewodnictwem prezydenta Leo oraz wiceprezydentów
Fedorowicza, Sarego i Rollego. Wielu rajców wystąpiło
w strojach narodowych. Przemówienie powitalne
wygłosił Juliusz Leo. W odpowiedzi cesarz odczytał
w języku niemieckim przemowę.
Powiedział m. in.: Zapewnienia wierności
i oddania się, które Pan, imieniem królewskiego
miasta Krakowa, wyraziłeś, wysłuchałem z osobliwym
zadowoleniem, a dziękuję też Panu imieniem cesarzowej
za tę manifestacyę lojalności, która się także
w tej wojnie okazała wypróbowaną, i na której
tutaj zawsze mogę budować. Ponieważ tym razem
nie było mi możliwem zabawić we Lwowie, stolicy
mego królestwa Galicyi, chciałem przynajmniej
odwiedzić czcigodny gród wawelski. Nie po raz
pierwszy bawię w tem najprzedniejszem ognisku
starej polskiej tradycyi i kultury, gdzie zdołano
iść krok w krok z czasem i przed dziesiątkiem
lat rozpoznać kierunek, po którym porusza się
rozwój narodu i kraju. Rozkwit tego miasta, jego
materialny i społeczny dobrobyt zawsze leżeć mi
będzie na sercu. Po uroczystości w Barbakanie,
wśród nieustannych okrzyków i dżwięków muzyki,
para cesarska ruszyła przez ul. Floriańską do
kościoła Mariackiego. Cały rynek wypełniony był
publicznością entuzjastycznie witającą dostojnych
gości. Świątynia mariacka została odświętnie przybrana
dywanami i kwiatami. Przed ołtarzem ustawiono
dwa klęczniki i fotele, a stalle przykryto jedwabną
materią. Przez środek kościoła stał podwójny szpaler
żołnierzy.
O godz. 9 do kościoła przybył bp.
Sapieha, abp Symon, abp Teodorowicz, bp Pelczar,
ks. mitrat greckokatolicki Bielecki oraz znaczna
liczba duchowieństwa.
Książę biskup Sapieha, witając cesarską
parę przy wejściu, ubrany był w cenną infułę z
1450 r. i kapę z kościelnego skarbca. Gdy goście
dotarli do drzwi kościoła, biskup powitał ich,
podając pacyfikał i aspergilę, po czym w uroczystej
procesji zaprowadził przed główny ołtarz. Gdy
cesarstwo uklękli na przygotowanych klęcznikach,
rozpoczęło się nabożeństwo z towarzyszeniem chóru.
Po modłach błagalnych biskup Sapieha udzielił
błogosławieństwa i odprowadził parę cesarską do
wyjścia. Gdy cesarz opuszczał świątynię, chór
odśpiewał ''Boże, coś Polskę''.
Z kościoła para udała się powozem
do pałacu rządowego, gdzie w odświętnie przybranym
westybulu powitała ją arcyksiężna Maria Teresa,
a następnie siostra delegata Fedorowicza - Ludmiła
Fedorowiczówna. Para cesarska przeszła do przeznaczonych
apartamentów i rozpoczęła posłuchania. Wśród licznych
delegacji na specjalnej audiencji monarcha przyjął
prezydium parlamentarnego Koła Polskiego z jego
prezesem Leonem Bilińskim na czele.
W swoim wystąpieniu do posłów cesarz
wypowiedział m. in. znamienite słowa: Osobiste
stosunki, ożywione wzajemnym zaufaniem, które
wytworzyły się między dostojnym moim Wujem - Dziadkiem
a Polakami, pragnę utrzymać dla siebie.
Ożywiony serdecznemi sympatiami
dla narodu polskiego i rozumiejąc jego uczucia,
pragnę współdziałać przy budowie nowo utworzonego
państwa polskiego i urzeczywistnić pismo odręczne
mego zmarłego poprzednika z 4 listopada 1916.
Oby kraj widział w tem poważny znak mego wielkiego
zaufania, przez co ma być stworzona zgoda obu
narodów kraj zamieszkujących i Galicya ma być
tem silniej połączona ze mną i moim domem. W sąsiednich
apartamentach posłuchań damom działającym w Czerwonym
Krzyżu i towarzystwach opieki wojennej udzielała
cesarzowa Zyta. Po zakończeniu audiencji cesarzowa
z orszakiem udała się do szpitala garnizonowego
w Akademii Handlowej, gdzie oprowadzał ją lekarz
pułkowy dr Merunowicz. Cesarzowa zwiedziła dokładnie
cały szpital i rozmawiała z rannymi żołnierzami,
rozdzielając podarunki. Po powrocie Zyty do gmachu
starostwa para cesarska pożegnała się z zebranymi,
dziękując za serdeczne przyjęcie, po czym wśród
grzmiących okrzyków publiczności odjechała przed
godziną dwunastą w południe na dworzec główny.
Podczas pożegnania na dworcu
cesarz Karol rozmawiając z prezydentem Juliuszem
Leo prosił go o wyrażenie mieszkańcom miasta najgorętszego
podziękowania pary cesarskiej za serdeczne przyjęcie,
jakie parze cesarskiej zgotowano podczas pobytu
w Krakowie. Cesarz zapewnił również prezydenta
miasta, że z wielką przyjemnością odwiedza Kraków
i żałuje, że tym razem nie mógł swego pobytu przedłużyć.
|